Wednesday, June 20, 2007

Stan duszy i umysłu

Muszę się przyznać, ze powoli wychodzę z depresji...
Wraca do mnie falami, ale już jest dużo lepiej. Przyzwyczaiłem się do niej, bo poza krótkim okresem sprzed 3 lat towarzyszyła mi niemal nieustannie... Zresztą, przez ostatnie trzy lata, poza krótkimi okresami czegoś zbliżonego do euforii, mój stan wyłącznie się pogarszał...
Miałem na szczęście oparcie w nielicznych przyjaciołach, i to ratowało moja równowagę psychiczną... Tym razem postanowiłem sobie poradzić bez nich...
Należę do tego dziwnego gatunku ludzi, którzy uważają prośbę o pomoc za coś niemalże wstydliwego...
Nie chodzi tu o niechęć z jaką zwykle przyznajemy sie do słabości, raczej o to, że nie lubię obarczać innych swoimi problemami...
Nie mówiąc już o tym, ze zawsze miałem problem z przechodzeniem z etapu znajomego dalej. Zawsze miałem bardzo wąskie grono znajomych, a przyjaciół jeszcze mniej. Biorąc pod uwagę jeszcze to, że przez ostatnie trzy lata całą swoją uwagę poświęcałem właściwie jednej osobie, jestem bardzo szczęśliwy, że została mi przynajmniej ta garstka bliskich osób...
Mam nadzieję, że ud mi się to zmienić...
Na razie czeka mnie jeszcze dużo wysiłku, by doprowadzić siebie samego do porządku...
Chyba założenie tego bloga jest taką próbą uporządkowania samego siebie...
No nic, zobaczymy, co będzie dalej...

A poza tym - jeden z moich kolegów kierowników przeklina równo los, który nas obdarzył takim kierownikiem regionalnym...
Tabelki, reguły, "checklisty"...
A do tego jeszcze nasz drogi kolega KR zapomniał przy tworzeniu "tabeli obrotów" za maj o źródle wpływów jakim są przelewy...
A przy okazji zabronił jakiejkolwiek ingerencji w wyżej wspomnianą tabelkę...
Już nie wiemy, śmiać się, czy płakać...
A, jeszcze może mi się od niego oberwać, bo ostatniej oferty przetargowej nie wysłałem też jemu(a zgodnie z jego "rozporządzeniem" wszystkie emaile wysyłane z konta firmowego mają też trafiać do niego). A ta praca była taka fajna...

1 comment:

Unknown said...

Nie martw się, Adam... wszyscy klną nowego KRa. Nawet ten Kierownik, który najbardziej był za nim...
O maile też się nie martw, wisieć będziemy razem - ja nie wysyłam żadnych emaili z kopią do KRa. Cóż, oficjalnie nic nie wiem o żadnym rozporządzeniu Najmiłościwiej Panującego. A jak się dowiem, to z klientami zacznę się porozumiewać z konta prywatnego.

Co do spraw prywatnych, to mam nadzieję, że wiesz, że możesz na mnie liczyć.