Wednesday, June 20, 2007

Mimochodem...

Paul Potts wygrał w niedzielę brytyjską wersję "Idola"(Britain got talent).
Nie będę nikomu niepotrzebnie ponownie przybliżał jego sylwetki, krótko tylko napiszę, o co mi w związku z tym chodzi.
Lubie muzykę poważną. Nie do tego stopnia co prawda, by jej słuchać cały czas, ale z przyjemnością wspominam wszystkie wyjścia do łódzkiego Teatru Wielkiego. A i koncertów Trzech Tenorów emitowanych kiedyś przez telewizję publiczną także nie przegapiałem. Cieszy mnie to, że jeszcze na świecie ktoś wykonujący muzykę klasyczną jest w stanie wygrać z:
- zespołem tanecznym wykonującym w tym momencie najpopularniejszy street dance,
- dziećmi od małego kreowanymi na gwiazdy przez rodziców (świetne są, ale...)
Komik z małpą był, niestety, tylko ciekawostką - cóż, z Paulem nikt nie miał szans.

No i jeszcze finał sprawy Anny Radosz - dziewczyny, która nie podjęła się chemioterapii, by nie zaszkodzić dziecku...
To już "insza inność" - przez swoją (słuszną, czy nie, ale własną) decyzję doprowadziła do pogorszenia się stanu zdrowia do tego stopnia, że już żadna kuracja nie była jej wstanie pomóc...
A teraz ma być świętą!
Moim zdaniem postąpiła normalnie.
Miała do tego prawo.
Niestety, w naszym kraju niczego nie da się praktycznie zrobić, by ktoś nie chciał tego wykorzystać do własnych celów...
A poza tym? S-8 przez Łódź raczej nie będzie, GDDKiA bawi się słowami i ucieka od odpowiedzi na pytania stawiane przez dziennikarzy, do tego Łódź została sama, bo przedstawiciele innych miast boją się kolejnej zmiany planowanej trasy...
Ciekawi mnie jedno, kto na tym zarobi?

No comments: