Tuesday, June 19, 2007

Minął kolejny dzień

A dzisiaj, dla odmiany, będę się chwalił.
Czasami wystarczy tylko się ruszyć, a wszystko zacznie wychodzić...
W jeden dzień udało mi się zrobić więcej, niż przez ostatni miesiąc...
Co prawda rzeczy, na których mi najbardziej zależy nie uległy zmianie, ale jeżeli chodzi o inne sprawy...
Podsumowując - sytuacja finansowa z dnia na dzień wygląda lepiej, co prawda w tym roku pewnie nie uda mi się uciec nawet na tydzień w Bieszczady, ale cóż...
W pracy znowu uda mi się kontrakt na ładnych paręnaście tysięcy, co spowoduje przyrost gotówki też u moich znajomych...
Coraz lepiej mi idzie odrywanie się od komputera (chociaż ten tekst jest dowodem na to, że do końca mi się to raczej nie uda)
i w ogóle życie zbliża się do znośnego poziomu...
Nawet dzisiejsza krótka (tym razem) nawałnica tylko i wyłącznie poprawiła mi humor...
A, jeszcze w niedzielę wreszcie zacząłem pływać czymś, co przypomina już prawidłową żabkę, a nie próbę utopienia się.

I jeszcze dowcip, dedykowany:

Nowy żwirek do kocich kuwet - z karbidem.
Nie ma kota, nie ma zapachu.

No comments: